środa, 7 października 2015

Rozdział 5

Chcecie rozdziały z perspektywy Louisa??????


~~~ Następnego dnia, wieczorem ~~~
 
- Sammy, chodź na obiad - zawołałam do małej. Przyszła, usiadła przy stole i zaczęła powoli jeść pod moim okiem.
        Zjadłam trochę, gdy usłyszałam dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć zdziwiona. Nie spodziewałam się nikogo, lecz mogłam się domyślić, kto jest za drzwiami.
- O, cześć Harry - powiedziałam. Nagle przypomniało mi się, że Louis mówił mi o nim. Miał do nas zaglądać.
- Hej Jenny - przywitał się.
- Zapraszam - wpuściłam go do środka.
- Wujek Harry! - usłyszałam tylko krzyk Sammy, a potem zobaczyłam, jak przytula się do jego szyi, a on głośno się śmieje.
- Tęskniłaś za mną malutka? - zapytał, gdy już się od niego odczepiła.
- Tak.
-Sammy, obiad zjedzony? - zapytałam, przerywając im.
- Nie - powiedziała, słodko się do mnie uśmiechając.
- No to szybciutko, bo wystygnie! Zjesz z nami? - popatrzyła na niego, a ten od razu się zgodził.
- Okej.
    Postawił małą na podłogę. Dziewczynka poleciała do kuchni. My zrobiliśmy tak samo i po kilku minutach we trójkę zajadaliśmy się kurczakiem z ziemniakami i sałatką z kapusty pekińskiej.
- Dobre - powiedział Harry z uznaniem.
- Dziękuję - uśmiechnęłam się, zalewając rumieńcem. Mężczyzna wstał, zaniósł swój talerz do zmywarki i wrócił do stołu.
- Jak ci się pracuje u Louisa? - zapytał.
- Dobrze - odpowiedziałam tylko, no bo co więcej?
- Nie narzuca ci się?
- Co? - zaśmiałam się. Prędzej ja jemu w mojej głowie.
- Odpowiedz.
- A ty mi powiedz czemu pytasz - zażądałam.
- Nie chcę cię straszyć, czy coś, ale Louis jest osobą, która jak coś sobie postanowi, to w końcu to dostanie. Kilka razy słyszałem, jak o tobie mówi.
- Co mówił? - zaiteresowałam się.
- Mówił, że jesteś bardzo seksowna i tylko obecność Samanthy powstrzymuje go od tego, by nie zaciągnąć ciebie do sypialni i nie przelecieć - po jego słowach, moje oczy chciały wyjść mi na wierzch.
    Louis tak mówił? Zrobiło mi się trochę głupio, słysząc, że coś takiego mógł powiedzieć mój pracodawca.
- Naprawdę tak powiedział?
- Nie słowo w słowo, ale kontekst ten sam.
- Oh...
    Wstałam od stołu i włożyłam talerz swój i Sam do zmywarki, nic nie mówiąc. Odwróciłam się do gościa i oparłam o blat.
- Ja... Nie wiem, co powiedzieć...
- Sam się dziwiłem, gdy to usłyszałem, bo Louis to z reguły poukładany chłopak. Dlatego chciałem ci to powiedzieć, żebyś wiedziała na przyszłość i uważała.
- Em... Dobrze, dzięki Harry.
-Pójdę jeszcze do Sam i uciekam.
- Okej.
    Lokowaty zniknął z pomieszczenia, zostawiając mnie samą. No niby Louis powiedział wtedy po pijanemu, że go pociągam, ale żeby od razu takie teksty?
A może to prawda i mu się podobam?
Eh, o czym ty myślisz?
    Z korytarza dobiegały mnie odgłosy śmiechu Sam i Harry'ego, więc tam poszłam. Mała siedziała na komodzie, a Harry targał jej blond włoski na głowie.
- Okej, idę już. Jenny, mogę cię na moment prosić...? - pokazał na drzwi wyjściowe.
- Jasne. Sam, idź pobaw się w salonie, zaraz do ciebie przyjdę.
- Okej.
    Wyszliśmy na zewnątrz. Była ładna pogoda. Słońce mocno ocieplało skórę i nie pozwalało mi patrzeć na Harry'ego.
- O co chodzi?
- Masz jutro wolny wieczór?
- Jutro zajmuję się Sam. Do końca tygodnia. Po co chcesz to wiedzieć? - zapytałam zdziwiona.
- Chciałbym spędzić z tobą wieczór. Zapraszam cię do kina, na jakiś film. Jutro o szóstej - ruszył chodnikiem do auta.
- Ale... Kto się zajmie Sam?!
- Przyjdzie Liam z Soph. To jak, zgadzasz się?
    Co robić? Skorzystać z okazji? To tylko kino, jakby co, powiem, że boli mnie głowa!
- Dobrze. Niech będzie.
- Widzimy się jutro. Pa!
- Pa - mruknęłam tylko, jak już odjechał z podjazdu. Perspektywa spędzenia z nim trochę czasu jest kusząca i dlatego pójdę. Chętnie poznam kogoś nowego.

    Tak jak obiecał Harry, przed szóstą, pod drzwiami domu pana Tomlinsona, pojawił się wysoki brunet z włosami postawionymi do góry i śliczna dziewczyna u jego boku. Czarne włosy miała rozpuszczone. Miała na sobie szary płaszczyk, a spod niego widziałam kawałek jakieś czarnej sukienki.
- Zapraszam.
- Cześć Jennifer. Poznaj moją narzeczoną. Sophia to Jenny. Jenny Sophia - powiedział od razu brunet po przekroczeniu progu.
- Cześć.
- Cześć - opowiedziała i uśmiechnęła się przyjaźnie.
- Kto przyszedł? -Samantha dopadła do mojego uda, patrząc do góry na gości.
- Hej wujku Li. Hej ciociu Soph - powiedziała mała, nadal przy mnie stojąc.
- Posłuchaj mnie kochanie - uklęknęłam przed małą i spojrzałam na nią.
- Co się stało?
- Ja muszę wyjść na kilka godzin. W tym czasie zajmną się tobą Liam i Sophia, okej?
- No dobrze - zobaczyłam, jak markotnieje.
- No. Uśmiechnij się dla mnie Sammy! - potarłam lekko jej policzki, by wywołać jej śmiech. - Od razu lepiej! - mała przytuliła mnie mocno i po chwili puściła. Wzięła Liama za rękę i pociągnęła w stronę salonu. W tym samym czasie usłyszałam dzwonek do drzwi. Po ich otworzeniu zobaczyłam Harry'ego.
- Na razie! - powiedziałam tylko i wyszłam na zewnątrz, zamykając za sobą drzwi.
- Hej. Ślicznie wyglądasz - powiedział i cmoknął mnie w policzek.
- Dzięki, ty też niczego sobie - powiedziałam, lekko speszona idealnym wyglądem loczka. Miał na sobie czarne rurki, czarną, prawie prześwitującą koszulę i czarny kapelusz.
- Zapraszam - otworzył mi drzwi od strony pasażera. Wsiadłam, a on zatrzasnął drzwi i po kilku sekunach znalazł się obok mnie i ruszył z podjazdu.
- Gdzie jedziemy? - zapytałam, przerywając ciszę w samochodzie.
- Do kina - czyli nie zmienił planów. - Na miejscu coś wybierzemy.
- A co zrobisz, jak nic mi się nie spodoba? Jestem wybredna.
- No cóż, o tym też pomyślałem. Ale zostawię to dla siebie, na razie - wyminął się od odpowiedzi.
- Okej.
    Po kilku minutach dojechaliśmy pod wielki budynek, w którym mieści się kino i spora galeria handlowa. Harry wysiadł pierwszy i pomógł wysiąść. Jedno muszę mu przyznać, jest gentelmenem. Przepuścił mnie w drzwiach i gdy znaleźliśmy kino, usiedliśmy przy jednym z kilku trzyosobowych stolików, oglądając dzisiejszy repertuar.
- ' Gwiazd naszych wina '? - rzuciłam pierwszym tytułem.
-Nie. Nie przyszedłem tu ryczeć - powiedział stanowczo. Potaknęłam, lecz miałam ogromną ochotę iść kupić sobie bilet na ten właśnie film. - ' Żyjemy tylko raz '?
- Widziałam. Porażka. ' Niewyjaśnione sny'? -zaproponowałam po przeczytaniu streszczenia. Wydaje się całkiem okej.
- Może być - zgodził się i poszedł kupić bilety. Wrócił po kilku minutach z dwoma biletami i wielkim pudełkiem popcornu.
-Większego nie było? - zaśmiałam się, odbierając od niego jedzenie.
-O to samo zapytałem sprzedawcę, ale niestety nie miał - odpowiedział, uśmiechając się słodko, przez co kolejny raz tego wieczoru zobaczyłam jego słodkie dołeczki w policzkach.
- Szkoda - udałam smutek. Weszliśmy na salę i zajęliśmy swoje miejsca.

    Wyszliśmy z budynku w świetnych humorach. To wszystko zasługa filmu i humoru Harry'ego, który podczas widowiska nabijał się z głównego bohatera, przez co zostałby prawie wyrzucony z sali, co jednak nie nastąpiło.
- Podobało się? - zapytał, obejmując mnie w talii.
- Tak, było całkiem zabawnie.
- No to cieszę się. Chciałabyś coś zjeść?
- Przykro mi, ale po takiej ilości popcornu maślanego, raczej nic już nie zmieszczę - powiedziałam przepraszająco.
-Ja też nie. To jak, wracamy do domu? - zapytał i otworzył mi drzwi od strony pasażera.
- Tak.
    Harry odwiózł mnie do domu. Zatrzymał się i spojrzał na mniem uśmiechając się lekko.
-Było całkiem miło Harry - powiedziałam zgodnie z prawdą.
- Cieszę się, może mam szansę na powtórkę? - zapytał, pochylając się bardziej w moją stronę.
- Myślę, że tak. No to... Pójdę już - chciałam wysiąść, ale zatrzymała mnie jego duża dłoń, oplatająca moją. - Tak?
- Podobasz mi się. Chciałabym utrzymać naszą znajomość - powiedział, a mnie zatkało. Serio. Podobam mu się?
- Żartujesz sobie?
- Nie. Jesteś śliczna, zabawna. Chciałbym cię bardziej poznać - twarz Harry'ego była kilka centymetrów ode mnie.
- Nie mam nic przeciwko - powiedziałam, lekko się uśmiechając.
- Cieszę się. Może pójdziemy gdzieś w sobotę?  Masz wolne?
- Em... Mam wolne. Ale mam już plany - powiedziałam zgodnie z prawdą. Miałam w ten wieczór bawić się z Ivette.
- Oh... Szkoda.
- Niestety.
- No to, do zobaczenia następnym razem.
- Pa - już miałam się odwrócić, gdy poczułam jego usta na swoich. Całował mocno i namiętnie. Oddałam każdy pocałunek, jego język wtargnął do środka.
Moje dłonie bawiły się jego miękkimi włosami, a jego dłonie dotykały mojej talii. Oderwaliśmy się od siebie, gdy zabrakło nam powietrza. Sama nie wiedziałam, dlaczego tego nie przerwałam, ani dlaczego do tego w ogóle dopuściłam, ale mi się podobało.
- Pójdę już.

    Zamknęłam drzwi, gdy Liam i Sophia wyszli, zaraz po moim powrocie. Przekręciłam zamki w drzwiach i zdjęłam swoje baletki, chowając je w komodzie. Poszłam do pokoju Sammy, sprawdzić czy śpi. Tak było. Spała słodko, wtulona w średniej wielkości, białego misia. Miał on czerwoną kokardę do ozdoby przywiązaną na szyi i czapeczkę do snu. Mała go uwielbia.
    Poszłam do kuchni napić się wody. Usiadłam przy stole, zastanawiając się nad dzisiejszym dniem.
    Czy Louis, mój szef, mógłby pomyśleć o mnie w ten sposób? I chwalić się tym swoim kumplom? Powinnam go o to zapytać?
    Na pewno kiedyś to zrobię, ale nie teraz. Do moich uszu dotarł dźwięk elektrycznej gitary, mojego dzwonka, gdy ktoś dzwoni.
- Halo? - odebrałam, widząc na ekranie dane " Louis Tomlinson ".
- Cześć Jennifer.
- Witam szefie.
- Jak tam się macie? Jak moja mała księżniczka? - usłyszałam od razu pytania.
- Śpi, zmęczona po całym dniu.
- No tak. Była jakaś pani w sprawie pracy? - zapytał.
- Nie, nie.
- Cóż, o ile dobrze pamiętam, jutro ma przyjść Katrina, koło południa.
- Okej. Powiesz mi coś o niej więcej?
- Ma trzydzieści sześć lat, w CV zapewnia, że ma jakieś certyfikaty kucharza, czy tam coś. W razie czego każdy jej coś ugotować.
- Okej. Dziękuję.
- No dobra, kończę. Ucałuj ode mnie Sammy. Do zobaczenia.
- Do widzenia.
    Rozłączył się. Odłożyłam telefon na blat stołu. Postanowiłam iść spać, dochodziła dziesiąta. Zajrzałam do Sam, sprawdzić czy aby na pewno nic jej nie przeszkadza w śnie i poszłam do siebie. 
    Zasnęłam, wspominając pocałunek z Harry'm.





*******
Kolejny rozdział dla was.
Co sądzicie? Czy Harry mówi prawdę? 
<3

6 komentarzy:

  1. O w kurcze ...\Harry ty gnoju wara od Jennifer bo nogi powyrywam.
    Ona ma być z Lou nwm jak, ale tak ma być....
    Coś czuje, że Harry jednak mówi prawdę i Lou się w niej zauroczył. Mam taką nadzieje bo oni muszą być razem no koniecznie koniec kropka.
    No genialny rozdział!
    Weny kochana ! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. O cholera jasna! O.O Harry! Tego się po nim nie spodziewałam! W ogóle nie myślałam, że taka sytuacja kiedyś zaistnieje. Jeśli Louisowi na prawdę podoba się Jennifer to z pewnością z tego co zrobił Harry nie byłby zadowolony, ale to chyba na światło dzienne nie wyjdzie....
    Ja chcę już kolejny rozdział <3
    To jest tak niemożliwie za*****e, że chcę czytać dalej. :*
    Weny, dużo weny <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo chętnie czytałabym też perspektywy Louis'a *_*
    Ooo... Harry, też się tego po Nim nie spodziewałam :)
    No cóż czekam na nn i życzę weny :*
    Kocham <3
    U mnie jest już rozdział w nowym blogu! Zapraszam <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow! Wow! Wow! Zwolnij!!!
    Że co?! Że co niby Lou o Jen powiedział?! O.o Nie no mam wrażenie, że Harry trochę nazmyślał, żeby Jenny poleciała na niego, nie na Louis'a... ;/ Chociaż kocham Styles'a nad życie, to tutaj jego zagranie mi się nie podoba ;< Ah... Mój bad boy ^^ Kocham go, ale foch na niego xD
    Pocałowali się O.o R.I.P Julia - 7. 10. 2015. Przyczyna śmierci ---> Drugi pocałunek w ciągu pięciu rozdziałów= SZOK!
    No normalnie tyle emocji! ^^ Supi! <3
    Ehh...Oby Lou nie miał wątów, że Jenny wyszła sobie podczas pracy i zostawiła Sam z Liam'em oraz Soph i jej nie zwolnił! :00 O Boziu! Oby nie :(
    Suma sumarum ;) Mega rozdział <3
    Powodzenia w dalszym i dużo weny <3
    xoxo
    Zapraszam do siebie na rozdziałek ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. Ło cholera xD nie spodziewałam się tego xD
    Ale to co Lou powiedział o Jen, mnie rozwaliło xD
    Ciekawie się to wszystko toczy :D
    Weny życzę <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Styles intrygant poziom 0 XD
    i ze Jen w to uwierzyła pff myślałam że jest mądrzejsza :(
    Pewnie Lułi będzie zazdrosny :))
    Super rozdział czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń

Podoba Ci się ta historia?